papacott

napisał o Jules i Jim

Jensem pod wrażeniem, jak Truffaut poprzez tą przerysowaną historie znakomicie komentuję złożoność międzyludzkich relacji. Zgadzam się z michukiem, że film nie ma tyle “gracji” co Szczęście Vardy, ale i tak, nie odmawia bym mu wielki mocy :)